listopada 19, 2025

Błędne koło wniosków

Błędne koło wniosków

 

Pisząc ostatnio kolejne wnioski o dofinansowanie działalności Fundacji, doszłam do wniosku, że proces ten w zadziwiający sposób przypomina… rekrutację do pracy. Wymagane: minimum kilka lat doświadczenia, w tym przypadku najlepiej w realizacji dokładnie takich projektów, o jakie dopiero teraz się ubiegamy. Oczywiście doświadczenia nie posiadamy, bo jak nietrudno zgadnąć, nikt nie daje szansy tym, którzy tego doświadczenia jeszcze nie zdążyli zdobyć.

Od organizacji oczekuje się dowodów kompetencji w wydatkowaniu środków, czyli prezentacji wcześniej zrealizowanych i rozliczonych projektów. Problem w tym, że żeby mieć te projekty — trzeba najpierw dostać dofinansowanie. Błędne koło, z którego trudno wyjść bez odrobiny szczęscia i sporo determinacji, a czasem... znajomości.

Wielokrotnie wymagane jest też zaplecze finansowe, choć z definicji fundacje nie istnieją po to, by zarabiać, lecz by działać społecznie. Wymagane są zasoby rzeczowe i ludzkie, ale nie można ich traktować jako wkładu własnego, bo ten musi być, rzecz jasna, finansowy. Logika? Odpowiedzcie sami.

Mimo to próbujemy. I z czym się mierzymy dalej?

Formy formularzy

Kolejny wniosek kolejny formularz składający się z 10 bloków, a w każdym z nich kilka, a czasem nawet kilkanaście pytań. Mam nieodparte wrażenie, że formularze te zaprojektowano jako test cierpliwości: "może się wkurzą i porzucą". Z jednej strony opisujesz to samo, tylko trochę inaczej po kilka razy. Kolejne punkty wyglądają podobnie, lecz wymagają nieco innego kąta podejścia. Z drugiej strony: ograniczenia znaków - oceniający muszą przecież to wszystko potem przeczytać. Może zatem przestać pytać o cel, szczegółowy cel, cele pośrednie, cele dodatkowe projektu...?

Są też inne formularze, które mają być konkretne: tylko krótkie hasła, zwięzłe odpowiedzi. Ale wtedy często ginie sedno. Gdzie miejsce na pasję, kreatywność? Gdzie pokazać, że efekt projektu to nie liczba godzin warsztatów, ale realna zmiana i inspiracja? 

W literaturze naukowej coraz częściej zwraca się uwagę, że w systemie pisania wniosków i recenzowania może chodzić tylko o formę zamiast o treści. W skrócie: mimo najlepszych intencji, formularze grantowe bywają archaiczne lub ograniczające. Wymagają od nas, byśmy mówili w języku „wskaźników i tabel”, zamiast w języku pomysłu, serca i działania.

Język giętki

A skoro już o języku mowa, to dodajmy, że wnioski pisze się bezosobowo. Piszemy w końcu w imieniu organizacji, a nie nas samych. Nie ma znaczenia, że organizacja, którą prowadzicie to całe Wasze życie. Nie ma znaczenia, że Podopieczni, Wolontariusze, Sympatycy i inne osoby związane z Waszą organizacją są Wam, jak rodzina. To dla nich działacie, to dla nich staracie się o dofinansowania, to Wasze emocje... Nie! Piszemy sucho: "wnioskodawca zaplanował". Ostatecznie "organizacja może się poszczycić". Nie ma tu miejsca na "mamy to szczęście", "już nie możemy się doczekać", czy "jesteśmy dumni z naszych dokonań". Tu nie ma miejsca na osoby i osobowości. Liczą się fakty, liczby, wskaźniki i statystyki.

Kwalifikowalność wydatków

Z definicji chodzi o to, że "dany wydatek może być uznany za refundowalny (z funduszy unijnych, np.) i jest zgodny z zasadami programu, w którym projekt jest realizowany. Aby wydatek był kwalifikowalny, musi być poniesiony w określonym okresie, zgodny z wytycznymi i niezbędny do realizacji projektu. Koszty, które nie spełniają tych wymogów, są niekwalifikowane."* Problem polega na tym, że trudno znaleźć projekt, który pomoże pokryć faktyczne, rzeczywiste potrzeby fundacji.

Bo proszę Was o chwilę zastanowienia i odpowiedzcie sobie na pytanie: co dla organizacji, która utrzymuje się z darowizn jest w dzisiejszych czasach największym kosztem? I podpowiem, że nie są to wynagrodzenia. Bo często osoby związane z NGO działają na zasadach wolontariatu. Znajdą się ci cudowni szaleńcy, którzy poprowadzą warsztaty za darmo lub za niewielką opłatę. Zatem co? TAK! Zgadliście: największym kosztem jest WYNAJEM LOKALU, dalej też: koszty księgowości, opłaty za media. Tego nikt Wam nie odpuści, nie machnie ręką. I tego też niestety nie pokrywa żaden projekt. Można sobie wpisać te wydatki gdzies tam w budżet, ale z dofinansowania można pokryć je tylko częściowo. Są to ułamki kwot, które miesiąc w miesiąc są rzeczywistym kosztem organizacji. 

Czemu zatem mają służyć te dofinansowania? Wczym wesprzeć, w czym pomóc...? Rozumiem, że te wszystkie procedury, wymagania i tabele mają czemuś służyć – najpewniej temu, by zapobiegać nadużyciom i zapewnić przejrzystość. Tylko… czemu właściwie? Bo kiedy patrzy się na to, co działo się przy okazji jednego z największych programów finansowych, jakim był KPO, trudno oprzeć się wrażeniu, że biurokracja skutecznie utrudnia życie tym, którzy naprawdę chcą coś zrobić i naprawdę potrzebują wsparcia, a nie tym, którzy naprawdę potrafią omijać zasady. To daje do myślenia.

Smaczek na koniec

Oczywiście, że mimo narzekań i godzin spędzonych przed ekranem z bólem w plecach, porażek i odmownych decyzji nadal będę próbować! Chcę, żeby Fundacja Suma Wszystkiego rozwinęła skrzydła i była tym cudownym miejscem dla Was wszystkich, które już żyje w mojej wyobraźni. 

Oczywiście, że będę próbować mimo, że spotkały mnie dość niecodzienne argumenty odmowy. A dziś podzielę się z Wami dwoma z ostnich złożonych projektów, bo to dość ciekawe.

1. Wniosek zakładał dofinansowanie projektów, które realizując swoje cele realizują postanowienia Karty Praw Podstawowych Uni Europejskiej. Kto nie zna - podpowiem bardzo ogólnie, że: Karta jest oficjalnym dokumentem, który stanowi o prawach człowieka. Składa się z sześciu tytułów + postanowienia końcowe i pięćdziesięciu czterech artykułów. Można pobrać i przeczytać. Jeden z oceniających odjął punkty tylko dlatego, że napisany przez nas projekt nie realizuje WSZYSTKICH postanowień Karty. Czy to jest w ogóle możliwe...?

2. We wniosku umieściłam wynagrodzenie dla osoby, która w pierwszym okresie działalności charity shopu miała zarządzać tym miejscem. Do jej zadań należało wdrożenie procedur związanych z działalnością sklepu, kontakty z Darczyńcami itd. Poziom wynagrodzenia (ze względu na wymagania budżetu w projekcie) nie sięgał nawet aktualnej najniższej krajowej. Odjęto nam punkty za to, że wynagrodzenie jest zbyt wysokie, a w odpowiedzi na odwołanie otrzymałam argument, że nie chodzi o samo wynagrodzenie, tylko o to, że zdaniem oceniających osoba ta to nikt inny jak koordynator projektu i koszty wynagrodzenia powinny być ujęte w kosztach pozostałaych, a nie projektowych.

I niech to będzie ostateczne podsumowanie, że na końcu – ponad formularzami, regulaminami i wskaźnikami – stoi jeszcze czynnik ludzki, czyli osoba oceniającego. Każdy z oceniających ma prawo do interpretacji zasad (w granicach regulaminów, oczywiście), a my – do pełnego niezrozumienia tej interpretacji. Oceny zapadają, kropka. Moje emocje nie mają tu znaczenia – są zbyt osobiste, a porażka potrafi uciskać i irytować, jak źle skrojone portki. Cały ten wpis jest oczywiście o zabarwieniu lekko ironicznym, które ma kolor jak kwaśna cytryna. Ale co poradzę – ostatnio piszę tyle wniosków, że co kilka dni łapię się na pytaniu: kto to wymyśla? I kto to, do jasnej anielki, potem czyta?!


*za: funduszeeuropejskie.gov.pl



listopada 10, 2025

Prezenty z dugiej ręki

Prezenty z dugiej ręki


Hej, hej! Jak wiecie jednym z celów Fundacji jest namawianie Was - oczywiście w rozsądny sposób ;) - do kupowania mniej, a jeśli już to do rozpatrzenia na początek zakupów z drugiej ręki. Dlatego też dzisiaj 3 powody dlaczego warto kupować pod choinkę prezenty z drugiej ręki!

Jedyne takie!

O tak! 'Z drugiej ręki' możesz kupić naprawdę wyjątkowe przedmioty. Vintage drobiazgi, niezwykłą ceramikę lub modne dekoracje. Możesz też wybrać odzież z wycofanych już dawno kolekcji. A może nawet jakieś niezwykłe przedmioty - pamiątki przywiezione z drugiego końca świata!

Trochę lżej dla portfela

Choć rynek przedmiotów z drugiej ręki mocno się rozwinął i ludzie coraz częściej zwracają uwagę na pochodzenie i faktyczną wartość sprzedawanych przedmiotów, to nadal ' z drugiej ręki' możesz kupić coś taniej niż w sklepie! Dodatkowo można upolować jakieś super okazje, gdyż w dzisiejszych czasach łatwiej kupić też coś od zagranicznych sprzedawców.

Kupujesz - pomagasz!

Jeśli wybierzesz coś z drugiej ręki - wspierasz czyjś domowy budżet. Wybierając sklep charytatywny, to wspierasz działalność jakiejś organizacji. Dodatkowo wspieracie zrównoważony rozwój: pomagacie zmniejszać ilość odpadów lądujących na wysypiskach śmieci i wydłużacie żywotność produktów już wyprodukowanych.

Czy przekonałam Was choć trochę do poszukiwania wyjątkowych podarków z drugiej ręki? Jeśli tak - zapraszam Was do naszego BUTIKU.

 

października 25, 2025

Rękodzielnicze ozdoby świąteczne — tradycja, serce i kolor

Rękodzielnicze ozdoby świąteczne — tradycja, serce i kolor

Zbliżający się czas świąteczny to dla nas w Fundacja Suma Wszystkiego i w pracowni Tyci Kraft wyjątkowa chwila — chwila, by zwolnić, zanurzyć się w ciepło domowego klimatu, stworzyć coś z sercem i podarować radość. I właśnie dlatego kochamy przygotowywać dla Was i dla siebie ozdoby świąteczne: bo każda z nich to mały akt dobroci, a zarazem powrót do korzeni i tradycji.

Kiedyś ozdoby świateczne wykonywano właśnoręcznie. Wykorzytywano dary natury: jabłka, owoce dzikiej rózy i jarzębiny, orzechy. Ozdoby były robione ze słomy i papieru. Kolorowe łańcuchy i pająki z bibułki zdobiły podłaźniczki. Każda gospodyni starała się, by jej choinka była piekna i obfita - chroniła bowiem dom przed złem i miała przynieść domostwu dobrobyt.

W dzisiejszych czasach mało kto już robi samodzielnie ozdoby świąteczne. Łatwiej jest iść do sklepu i kupić to, co obecnie jest w modzie. Są jednak tacy, co kupują wyroby rękodzielnicze chcąc mieć namiastkę tradycyjnych, ręcznie robionych ozdób, a także COŚ zupełnie innego.


Dlaczego warto tworzyć samemu lub z nami?

  • Każda ozdoba opowiada historię — materiał, sposób wykonania, kolor — to wszystko mówi o tym, że nie jest to masówka.
  • Rękodzieło ma tę przewagę, że widać w nim serce — a święta to przecież moment, kiedy chcemy poczuć coś więcej niż tylko błysk światełek.
  • To także świadomy wybór: mniej plastiku, więcej natury, więcej trwałości i wartości.
  • I wreszcie — jest pięknym pomysłem na prezent: dla klientek, koleżanek w pracy, pracowników, dla mamy, przyjaciółki, dla niej albo dla niego — kiedy chcemy podarować coś wyjątkowego.


Pomysł na wyjątkowy prezent

Wyobraź sobie: kolorowe gwiazki z materiału, urocze serduszka z drewnianym koralikiem — wszystko zapakowane z czułością. Taki drobiazg może być właśnie tym, co rozświetli czyjś grudniowy poranek. Można go zawiesić na choince, na gałęzi w oknie, przy lampce, na prezentach — i zawsze będzie przypominał, że ktoś włożył w niego czas i myśl.

Dlatego w naszej Fundacji możesz zamówić takie dekoracje — wykonujemy je z myślą o tym, by sprawiały radość i łączyły pokolenia. Ale uwaga: nasze elfie moce przerobowe są ograniczone i już zaczynamy się przygotowywać — więc im szybciej złożysz zamówienie, tym większa szansa, że Twój prezent dotrze na czas i będzie gotowy jak z marzeń.

Jeśli czujesz, że chciałabyś podarować komuś (albo sobie!) coś wyjątkowego, z sercem i kolorem — skontaktuj się z nami. Wspólnie wybierzemy materiały, kolory, motyw dodający magii. Bo święta to nie tylko dekoracje — to okazja, by się zatrzymać, by dać i by dostać coś, co zostanie w pamięci.

Z radością przygotujemy dla Ciebie — i dla osoby, którą chcesz obdarować — taką małą cząstkę naszej pracowni, pełną kolorów i dobrych myśli.




października 13, 2025

Szydełkowanie w modzie

Szydełkowanie w modzie

W Fundacji i pracowni Tyci Kraft wierzymy, że radość można dziergać – oczko po oczku, splot po splocie. Chcę, żeby to, co wychodzi spod moich rąk, wywoływało uśmiech na Waszych buziach – czasem dzięki drobiazgowi pełnemu koloru, a czasem dzięki odrobinie ciepła, dosłownie i w przenośni.

Dlatego właśnie powstał czapkowy projekt.

Moje umiejętności szydełkowania są ograniczone, ale podchodze do tego z entuzjazmem i ogromną starnnoscią! Tu nie ma miejsce na uszczenie oka albo krzywy splot ;) I tę prostą czapkę szydełkuję rach-ciach! A projekt polega na tym, że szydełkuję ją na zamówienie: dla tych, co mają ochotę na kolor, albo na odrobinę ciepła w jesienny poranek...

Kolor wybierasz Ty! A może dasz się skusić na kolor - niespodziankę ;) Miękkie, przytulne i specjalnie dla Ciebie – idealne na pierwsze jesienne chłody, mgliste wieczory i oszronione poranki. 


Splecione z miłością

Każda czapka powstaje z sercem, a jej cena zależy od użytej włóczki, ale możesz mieć ją już od 45 zł.

Kupując czapkę, wspierasz nie tylko rękodzieło, ale też naszą misję – tworzenia dobra i dzielenia się nim dalej. Bo czasem wystarczy odrobina ciepła, by dzień stał się lepszy. 💛

Dlatego też polecam czapki na prezent! Dla Koleżanki, której marzną uszy, dla Siostry - żeby w końcu miała coś kolorowego ;) 

Chcesz wiedzieć więcej - napisz i / lub zajrzyj do pracowni Tyci Kraft ;)



września 14, 2025

Moda po przejściach

Moda po przejściach

 

Kto zna Fundację Suma Wszystkiego, a do tego zna mnie wie, że wszystko to dzieje się po to, żeby ratować świat! Brzmi patetycznie, ale ja wierzę, że nawet małymi krokami, drobnymi zmianami robimy coś dobrego. Dlatego w Fundacji robimy wszystko, żeby jak najwięcej rzeczy uratować i wprowadzić do drugiego obiegu. Czasem trzeba coś naprawić: zaszyć, uprać, przybić gwóźdż. A czasem może coś przerobić...?

Zanim wyrzucisz - zastanów się dwa razy ;)

Ja to już jakoś mam w odruchu, że zanim coś wyrzucę - oglądam to nawet pięć razy. Najpierw zastanawiam się, czy na pewno nie nadaje się to już do użytku. Może ja tego nie potrzebuję, ale ktoś inny skorzysta? Później, czy aby nie da się tego jakoś naprawić? A może przerobić? A może chociaż scrunchie z tego uszyję lub wielorazowe ręczniki do kuchni zrobię! No tak już mam i staram się nie być zbieraczem, ale fakt, że coś uratuję przed wysypiskiem, przerobię i przywrócę do obiegu sprawia mi ogromną satysfakcję!

Bo shirt happens

Z tej potrzeby ratowania powstał projekt "Ubrania od nowa" i sprawia mi on ogromną satysfakcję! Do tej pory ratowałam krawaty, zasłonki i obrusy oraz kawałki materiałów tapicerskich. Czasem szale i apaszki. Teraz zaczęłam ratować koszule - głównie męskie - i daję im drugię życie w lepszym stylu ;)

"Ubrania od nowa" to na początek właśnie koszule: w urocze wzory, w kobiecym stylu, w dziewczęcym wydaniu. Oj, świetnie wyglądają i uwierzcie mi: pasują do każdej z Was! A że są to pojedyncze sztuki i po prostu się zdarzają - cała ta seria dostała nazwę 'Shirt Happens' ;)



Plany, plany...

W planie są również inne częsci garderoby. Powoli i z rozwagą tworzę te moje projekty. I trochę to wymówka: ta rozwaga i przemyślany plan. No ale chcę, żeby wszystko było dopracowane i przyciągało oko i serce. Już w sklepie  pojawiły się pierwsze koszule oraz spodnie, więc zapraszam Was serdecznie. Może to dobra okazji, żeby wprowadzić małego modowego twista do swojej szafy ;)

A więcej o projekcie przeczytacie na blogu Tyci Kraft




Copyright © Fundacja Suma wszystkiego , Blogger